Amerykański psycholog, pisarz i malarz William Wharton w jednej ze swoich powieści napisał: “Być może czasami najlepiej jest być niewidomym, wtedy widzi się rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, a nie pozwala się oślepić ich wyglądowi”. Jest w tym zdaniu jakaś prawda. Nietrudno przypomnieć sobie czasy, gdy sklepowe półki były puste, a po wiele produktów stało się w tasiemcowych kolejkach. Ofiarowana komuś pomarańcza była wtedy symbolem nadchodzących świąt, czegoś wyjątkowego, co na co dzień nie było ogólnodostępne. Najzwyklejszy dzisiaj cytrus oznaczał, że ktoś o nas myślał, zadał sobie trud, stojąc w wielogodzinnej kolejce. Innym przykładem uszczęśliwiania małymi rzeczami są kartki świąteczne, które niegdyś wysyłano rodzinie i znajomym. Były one wyrazem pamięci, sympatii i szacunku. Teraz papierowe pocztówki skutecznie zastępowane są przez wiadomości SMS lub komunikat w mediach społecznościowych. Czy nie bardziej od skopiowanej rymowanki cieszą nas jednak indywidualne życzenia nawiązujące do wspólnej relacji z adresatem?
Myśląc o prezentach świątecznych i noworocznych warto pamiętać, że największą radość sprawia to, ile ofiarujemy z siebie. Zwykła kartka, ale przygotowana w odpowiedni sposób, potrafi sprawić taką samą radość, jak kupiony w sklepie drogi prezent.
Tak oto klasa 3c przygotowała dla swoich najbliższych te niesamowite drobiazgi, kartki
i bałwanki w „kuli”. Wykonane własnoręcznie kartki uzupełnione życzeniami są dowodem szacunku, uznania oraz miłości dla tych najważniejszych osób. Nie zabrakło też tradycji związanej z pieczeniem pierników oraz ich dekorowaniem, wykazali się niesamowitą pomysłowością. Atmosfera świąt dała się odczuć na każdym kroku. Wszyscy pomagali rodzicom i dziadkom w dekorowaniu domów, porządkowaniu, strojeniu choinek i wykonywaniu tych prezentów od serca.
Niech ten cudowny nastrój towarzyszy nam jak najdłużej, a nadchodzący Nowy Rok przyniesie więcej optymizmu i powróci do normalności .
Anna Musiał
Zapraszam do galerii.